WTOREK, 5 LUTEGO 2013
Powiadomienie nr. 5
UWAGA!
* W najbliższym czasie blog przejdzie renowację, ponieważ chcemy mu dodać trochę charakteru i niepowtarzalności, a jak na razie szablon zmieniam tak często jak tapetę w komórce, dlatego postanowiłam jakoś 'ustatkować' jego wygląd. Planujemy trochę go polepszyć i możliwe, że dodać nowe rzeczy.
* Nowy rozdział postaramy się dodać jeszcze w tym tygodniu, ale jak na razie 'wena' jest nam nieprzychylna. Mam nadzieję, że zrozumiecie i będziecie wyrozumiałe (lub wyrozumiali), ponieważ napisanie czegoś co by Wam odpowiadało długością i treścią nie jest łatwe, ale myślę, że autorki innych opowiadań o tym doskonale wiedzą.
* Za wszelkie niedogodności przepraszamy i zapraszamy po odnowieniu stronki!
P.S. Naszą wenę zastopował też koncert Biebsa w Łodzi, na który się wybieramy!
* Nowy rozdział postaramy się dodać jeszcze w tym tygodniu, ale jak na razie 'wena' jest nam nieprzychylna. Mam nadzieję, że zrozumiecie i będziecie wyrozumiałe (lub wyrozumiali), ponieważ napisanie czegoś co by Wam odpowiadało długością i treścią nie jest łatwe, ale myślę, że autorki innych opowiadań o tym doskonale wiedzą.
* Za wszelkie niedogodności przepraszamy i zapraszamy po odnowieniu stronki!
P.S. Naszą wenę zastopował też koncert Biebsa w Łodzi, na który się wybieramy!
~Doma
SOBOTA, 12 STYCZNIA 2013
Rozdział 8
Oczami Justina:
Wziąłem różę, zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę drzwi frontowych. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po kilku sekundach otworzyła mi drzwi jej mama.
- Dzień Dobry
- Dzień Dobry. Ty pewnie jesteś Justin.
- No tak
- Zapraszam, wejdź. Moja córka się jeszcze nie wyszykowała.
- Dziękuje – wszedłem do domu i zobaczyłem jak Domi z gracją schodzi po schodach.
- Cześć – przywitała się ze mną i lekko uścisnęła
Oczami Domi:
- To my lecimy – powiedziałam po czym przytuliłam mamę
- Miłej randki – szepnęła mi mama na ucho – Dobry wybór
- Tylko wróćcie przed 22:30 – oznajmiła moja rodzicielka, gdy wychodziliśmy
- Nie ma się pani o co martwić
- To w takim razie miłej zabawy
- Dziękujemy – powiedzieliśmy równocześnie, a Justin przepuścił mnie w drzwiach. Szliśmy w ciszy, a będąc przy samochodzie Biebs otworzył mi drzwi od strony pasażera, a gdy wsiadłam, zamknął je i szybko pojawił się na swoim miejscu.
Oczami Justina:
- To gdzie jedziemy?
- Najpierw na kolację, a później zobaczysz bo to będzie niespodzianka
- No powiedz… Ja nie wytrzymam
- Myślisz, że Ci powiem? Co to by była za niespodzianka gdybym Ci teraz wszystko wyśpiewał?
- No żadna, ale musisz wiedzieć, że jestem ciekawska
- Okej. Już jesteśmy – powiedziałem po czym podbiegłem otworzyć drzwi mojej towarzyszce i podałem jej rękę, aby było jej łatwiej wysiąść.
- Dzięki – uśmiechnęła się
- Nie ma za co. … Rezerwacja na nazwisko…
- Bieber – nie dano mi dokończyć – Zapraszamy do stolika – poszliśmy za mężczyzną koło 30 - Oto państwa stolik. Kelner zaraz podejdzie i przyniesie menu
- Dziękujemy – powiedziałem odsuwając Dominice krzesło, na co promiennie się uśmiechnęła
- Podać coś do picia? – zapytał kelner podając nam ‘książki’ z daniami
- Poproszę wodę – odpowiedziała
- A dla pana?
- To samo
Kiedy Domi przeglądała menu, ja uważnie się jej przyglądałem. Miała na sobie białą sukienkę (klik), czarne buty na obcasie (klik), a na oparciu siedzenia wisiała czarna torba (klik). Jej rzęsy podkreślone były czarną mascarą, a usta pociągnięte ognistą – czerwoną szminką.
- Już państwo wybrali?
- Ja poproszę tagliatelle ze szpinakiem i serem, a Ty Justin?
- Hmm, też tagliatelle. – kelner zapisał zamówienie, zabrał karty i oddalił się – Jak Ci minął dzisiejszy dzień?
- Jak na razie fantastycznie
- Mam nadzieję, że będzie taki do końca – uśmiechnęła się
- A Tobie?
- Całkiem nieźle – teraz to ja pokazałem moje uzębienie, a kelner podał nam nasze zamówienia – Dziękujemy
- Smacznego! – oznajmiliśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać
- Jak Ci smakuje? – zapytałem po jakimś czasie
- Jest wyśmienite, a Tobie?
- Myślę, że masz rację. – odpowiedziałem - …Pyszne było. Co chciałabyś zjeść na deser?
- A co polecasz?
- Z tego co wiem, mają tu najlepszą szarlotkę na ciepło
- Z chęcią spróbuję – po chwili pojawił się obok nas kelner, który zauważył, że skonsumowaliśmy już danie główne
- Mogę już zabrać talerze?
- Tak, oczywiście. Poprosimy jeszcze dwie szarlotki na ciepło - powiedziałem
- Za chwilę przyniosę
- A i poproszę rachunek – kelner kiwnął potakująco głową i odszedł
Po kilku minutach wrócił z naszym zamówieniem i rachunkiem. Wyjąłem portfel z kieszeni , włożyłem pieniądze do specjalnej książeczki i oddałem mu ją. Przy deserze śmialiśmy się, rozmawialiśmy i, co najważniejsze, dużo lepiej się poznaliśmy. Na szczęście nasz stolik stał w dość dużej odległości od pozostałych gości. Nim się obejrzeliśmy była 19:30 i opuszczaliśmy restaurację. Jak na gentelmana przystało otworzyłem Dominice drzwi i usadowiłem się w fotelu kierowcy.
- kilka minut później -
- Załóż to na oczy – powiedziałem i podałem jej fioletową chustkę
- Czemu?
- Chcesz mieć niespodziankę? – spytałem patrząc się na jezdnie na co tylko potaknęła – To zawiązuj i nie marudź bo niespodzianka nie wyjdzie
- No już – odpowiedziała i zawiązała czarną chustkę na oczach, a ja pomachałem przed nimi
- Nic nie widzisz, czyli jest OK.
- Ale Ty nie chcesz mnie porwać, co nie?
- Nieee. Niespodzianka będzie miła
- Niespodzianki zawsze są miłe, a jak nie są to to nie niespodzianki
- Masz rację – zarumieniła się lekko
- Dojechaliśmy. Poczekaj pomogę Ci bo się jeszcze wywrócisz
- Uważasz, że jestem niezdarą?
- Skądże, ale chciałem zauważyć, że masz na oczach opaskę i będą schodki
- Już dobrze – pomogłem jej wysiąść i prowadziłem w stronę wejścia trzymając ją jedną ręką w pasie, a drugą za dłoń
- Uwaga schodki… Teraz podest… Znów schodki… Jesteśmy – stanąłem za nią i zacząłem odwiązywać chustkę – Witam w Obserwatorium Griffitha – powiedziałem i schowałem materiał do kieszeni spodni
Pokazałem jej widok zachodzącego słońca i piękne, rozświetlone Los Angeles.
- Niespodziewana niespodzianka?
- Myślałam o czymś innym ,ale to jest o – wskazała palcem w górę – niebo lepsze!
- Cieszę się, że Ci się podoba. Chodź oprowadzę Cię, a potem wrócimy jak będzie już ciemniej
- Prowadź - zaśmialiśmy się
Oczami Domi:
Tu jest na serio pięknie, a Justin jest romantyczny. Nikt mnie jeszcze nie zabrał do tak cudownego miejsca! Moje zauroczenie się chyba pogłębia o ile nie zahaczy o miłość. Dobra ogarnij się i oglądaj to co pokazuje Ci Bieber – skarciłam się w myślach
Pokazywał mi różne pomieszczenia, przyrządy oraz malowidła na ścianach i sufitach. (klik, klik, klik, klik, klik, nie patrzcie na tych ludzi :D)Po ok. 0,5 godzinie wróciliśmy do miejsca, w którym Justin zdjął mi opaskę, czyli miejsca, w którym był niesamowity widok (klik). Usiedliśmy na ławeczce i przyglądaliśmy się niebu.
- Skąd znasz to miejsce?
- Pokazał mi je kiedyś dziadek i teraz czasami wieczorami oraz w nocy przychodzę tutaj, aby pomyśleć
- Ciekawe, a o czym tu zazwyczaj myślisz?
- O problemach lub innych zagwostkach
- A czy ktoś wie, że tutaj przychodzisz?
- Mama i właściciel bo przyjaźni się z moją rodziną i on pozwala mi tutaj przebywać albo jak potrzebuję to zamknie dla mnie całe obserwatorium
- Tak jak teraz?
- Tak, ponieważ chciałem Ci to wszystko pokazać bez turystów i innych ludzi
- Miło
- Chcesz zobaczyć księżyc?
- Pytasz się jeszcze?
- To chodź – pociągnął mnie delikatnie za rękę – Spójrz – pokazał mi szkiełko teleskopu (klik)
Stanęłam bliżej i przyłożyłam oko do soczewki. Kiedy oglądałam księżyc, który był śliczny, Justin objął mnie od tyłu i zaśpiewał wprost do ucha:
„When I met you girl my heart went knock knock(One Time; Pol.:
Now them butterflies In my stomach won’t stop stop”
„Kiedy Cię poznałem dziewczyno, moje serce zrobiło puk-puk
Teraz motyle, które mam w brzuchu nie chcą się zatrzymać”; tłumaczenie z tekstowo.pl)
Gdy skończył odsunął się ode mnie, a ja od teleskopu i usiadłam z powrotem na ławeczce. Po chwili do mnie dołączył.
- Piękne są te gwiazdy – rozmarzyłam się patrząc w niebo
- Ale Ty piękniejsza – uśmiechnął się.
Niebo trochę zmieniło odcień – na bardziej romantyczny (klik). Spuściłam głowę w dół i przygryzłam lekko wargę. Bieber podniósł mój podbródek i przekręcił w swoją stronę. Zatopiłam się w jego czekoladowych oczach, a nasze twarze dzieliło coraz mniej centymetrów. Nie minęła sekunda i dotknął swoimi ustami moich. Był delikatny i namiętny, kiedy zauważył, że nie protestuję pogłębił pocałunek. Swoje ręce położył na moje talii, a ja swoje oplotłam wokół jego szyi. Nasze języki tańczyły jakiś taniec, które tylko one znały. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.
- Zauroczyłem się – powiedział nieśmiało, a ja uśmiechnęłam się
- Ja chyba też – szepnęłam mu na ucho uprzednio dając mu buziaka w policzek
- Chodźmy bo jest już za piętnaście 22. – oznajmił, wstałam, obejrzałam po raz ostatni gwiazdy i ruszyliśmy w stronę samochodu.
Jechaliśmy w ciszy, ale chyba obojgu nam nie przeszkadzała. Po dziesięciu minutach Justin zatrzymał się na podjeździe mojego domu.
- Dziękuje było fantastycznie.
- Cieszę się, że Ci się podobało.
- I to jak!
- To może poszlibyśmy gdzieś na 2 randkę w najbliższym czasie?
- Z chęcią. Zdzwonimy się jeszcze i umówimy dokładnie.
- Okej
- Do zobaczenia – dałam mu długiego buziaka w policzek
- Do zobaczenia – uśmiechnął się seksownie
Wysiadłam i poszłam do domu. Gdy Justin odjechał, a ja przeszłam przez próg tanecznym krokiem weszła do salonu.
- Wróciłam!!! – powiedziałam entuzjastycznie
- Super. Punktualnie, gratuluję! Jak tam na randce? – zapytała mama
- Cuuudownie!
- A gdzie byliście?
- Najpierw w restauracji, a potem w obserwatorium
- I co pocałował Cię?
- Mamoooo
- No co? Chcę tylko się dowiedzieć czy Cię pocałował.
- Tak – w duchu skakałam ze szczęścia
- Ooo, cześć córeczko. Jak tam na randce? – tata wszedł do salonu
- Bardzo dobrze. To ja lecę do siebie. Branoc.
- Nie zjesz nic?
- Przecież mówiłam, że byliśmy na kolacji. – powiedziałam ze schodów
- Już dobrze. Miłych snów!
- Dzięki i nawzajem
Poleciałam do łazienki, umyłam się i wskoczyłam pod kołderkę, ponieważ byłam bardzoo zmęczona dzisiejszym dniem. Ten pocałunek był niesamowity! Najlepszy! Po prostu jedyny w swoim rodzaju, nasz pierwszy. Dobra koniec już tego myślenia! Idę spać. Pewnie dopiero jutro w całości to do mnie dojdzie.
Oczami Justina:
- Mamoo wróciłem!!!
- Cześć synku! I jak było? – wychyliła się mama z kuchni
- Genialnie
- Tylko tyle? Nie opowiesz mi nic?
- Jutroo. Zmęczony jestem. Dobranoc – pocałowałem ją w policzek i poszedłem na górę.
- Nie zjesz nic?
- Jedliśmy
- Kolorowych snów
- Dziękuje i nawzajem
Wskoczyłem szybko pod prysznic i po kliku minutach przykrywałem się kołdrą. Minęła chwila, a już byłem w innym wymiarze.
~~~~~ W końcu randka. Mamy nadzieję, że się podobało... Starałyśmy się żeby był jak najlepszy bo jest on, w nie wielu, które pisałyśmy razem.
~ W czwartek planowane było dodanie, ale miałam dodatkowy angielski i nie za bardzo miałam jak bo jeszcze lekcje, a wczoraj byłam z mamą w kinie na ''Bejbi Blues''. Jeśli ktoś się interesuje problemami dzisiejszej młodzieży to ten film jest dla niego, ale jeśli ktoś boi się różnych kontrowersyjnych scen lub ich nie trawi to radzę nie oglądać. Aaaa i jeśli nie macie 15 lat to Was nie wpuszczą, no chyba, że będzie z Wami ktoś dorosły. Dobra to taka moja opinia o filmie tej samej reżyserki co "Galerianek''. Tymczasem mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu, a komentarze się posypią :) Wiem, że jakiś czytelników tam mamy, więc abyśmy dodały 9 rozdział musi być
9 KOMENTARZY!!!
Od razu ostrzegam, że Animowe komentarze nie będą uznawane, jeśli na końcu się autor nie podpisze, najlepiej nazwą z Twittera. Jeszcze chciałam poinformować, że mam konto na TT i nazywam się @SwagggerLove, czyli jak ten blog i jeśli ktoś chciałby się skontaktować to prosimy zajrzeć w zakładkę KONTAKT i tam będą podane różne możliwości. O moimkoncie na Instagramie prawdopodobnie pod następnym rozdziałem. Troszeczkę się rozpisałam, ale już kończę :) Wraz z Klaudią pracujemy już nad 9 częścią. Z góry dzięki za wszystkie komentarze i do następnego! ~ Doma
Szarlotka dedykowana Nikoli i szarlotce jej mamy, która jest pyszna (szarlotka, nie mama :D)
PONIEDZIAŁEK, 31 GRUDNIA 2012
Rozdział 7
Oczami Domi:
-następnego dnia rano-
Zabiję kiedyś ten budzik! Dobra pora wstawać! Dzisiaj randka z Justinem… I znów ten sam dylemat: Co ja na siebie włożę? Ale to za chwilę bo teraz muszę zjeść śniadanko, ponieważ to najważniejszy posiłek w ciągu całego dnia, a nie chcę zemdleć na pierwszej randce, zresztą na żadnej innej też nie.
Wstałam, skorzystałam z toalety i w podskokach zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam sobie omleta przy rytmach Lany Del Rey, po czym zjadłam go, jak to ja, z kilogramem cukru. Włożyłam naczynia do zmywarki i poleciałam na górę. Włożyłam na siebie legginsy i sweterek, aby było mi wygodnie i związałam włosy w niedbałego koka. Po 15 minutach wparowała do mojego pokoju Klaudia.
- Heeeeej. Wybrałaś już coś? – przywitała się
- Ymm, no nie. Kompletnie nie wiem w co się ubrać! – oznajmiłam
- Ty nie wiesz?
- Nooo. Boję się, że będę wyglądała jak porażka mody i mu się nie spodobam.
- Mówi to dziewczyna, która nawet w piżamie wygląda perfekcyjnie! – zaśmiała się
- Taaa jasne, wtedy to wyglądam akurat jak straszydło no, ale okej
- Dobra – powiedziała wchodząc do mojej garderoby – Zaczynamy! Sukienka czy spodnie i jakaś ładna bluzka?
- Sukienka!
- Ta?
- Nie?
- Może ta?
- Za elegancka… za błyszcząca… za jasna… za ciemna… za kolorowa… - mówiłam, kiedy Klaudia pokazywała mi kolejne sukienki
- Ty się nigdy nie zdecydujesz!
- Nie moja wina! On pewnie będzie wyglądał jak boskie ciacho, a ja jak szara mysz z pod miotły!
- Wcale tak nie mów! Poszukamy jeszcze czegoś i będziesz wyglądać olśniewająco!
Oczami Justina:
- Za luźne… za obcisłe… za szorstkie… za świąteczne… za gejowskie! Jeju co ja tu mam?! – gadałem wyrzucając kolejne koszule, koszulki, swetry i inne ciuchy z wieszaków
- Może Ci jakoś pomóc?
- Hej, mamo.
- Ta dziewczyna musi być wyjątkowa, skoro tak się stroisz – zaśmiała się
- Nie stroję się tylko wybieram ubiór
- Nazywaj to sobie jak chcesz, ale ja wiem swoje. To jak pomóc Ci?
- Noo
- A gdzie ją zabierasz?
- Do restauracji, a potem do… A zresztą opowiem Ci jak wrócę
- No dobrze. Ta będzie akurat – mama podała mi koszulę z rękawem ¾
- Dzięki – pocałowałem ją w policzek
- Nie zapomnij posprzątać tego co wyrzuciłeś – powiedziała wychodząc z mojego pokoju
- No okej
- A i podciągnij spodnie bo jak się wywrócisz na pierwszej randce to będzie miała niezły ubaw – krzyknęła moja rodzicielka ze schodów prowadzących na dół
- Postaram się! – odkrzyknąłem i zacząłem szukać odpowiedniej dolnej części garderoby
Oczami Domi:
- Ja tu chyba na serio nie mam niczego – powiedziałam zrezygnowana
- A może ta się podoba? – zapytała moja mama wkraczając do mej świątyni z sukienką na wieszaku
- Jest śliczna!
- Już jest Twoja!
- Dzięki, dzięki, dzięki – wytuliłam mamę najmocniej jak umiałam
- To ja już idę, ale jakbyście czegoś potrzebowały to jestem na dole – oznajmiła kierując się do drzwi
- Ok.
- Ona jest cudowna! Zobaczysz szczęka mu opadnie jak Cię zobaczy! – powiedziała Klaudia
- Nie przesadzaj! Teraz jeszcze nam zostały: buty, torebka, makijaż i fryzura! – wymieniałam
- A czegoś na siebie nie nakładasz?
- Kobieto, jest lato! Która godzina?
- 11:20
- Mało czasu! Dobra zaczynamy od butów – zarządziłam
- Ostatnio było ich o połowę mniej… - zdziwiła się Klaudia widząc kolekcję mojego obuwia
- Byłam z mamą na zakupach
- Nie skomentuję tego ile nakupiłaś, a więc jaki kolor?
- Niech będą czarne
- Chcesz być wyższa od niego – śmiała się Klaudia, kiedy przymierzałam buty
- No nie
- A może na koturnie?
- Nie, nie mam ochoty na koturny
- To ja mam pomysł: ja wybieram jedne i Ty też, a potem między nimi dokonasz wyboru – kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłyśmy szukać
- Ja już wybrałam
- Ja też, teraz wybieraj
- Obie są ładne i mi się podobają bo przecież gdyby mi się nie podobały to bym ich nie miała. Czyż nie tak?
- No tak, ale nie pójdziesz w jednym taki, a w drugim takim bucie
- Poczekaj! – złapałam po jednym bucie z pary i pobiegłam na dół, a moja przyjaciółka za mną. Będąc w salonie założyłam buty
- Które lepsze?
- Ten co masz na prawej nodze – odezwał się tata, czytający gazetę
- Tata ma rację – kiwnęła potakująco mama
- Dziękuje! – krzyknęłam biegnąc po schodach z obuwiem w ręku
- Widzisz, czasami trzeba zdać się na przyjaciółkę
- Raz Ci się udało! Ale dzięki. Jeden problem z głowy! Teraz torebka! – uśmiechnęłam się – Czekaj, czekaj – zatrzymałam Klaudię, która chciała wstać i sama pobiegłam do garderoby – Mam! – włożyłam na siebie buty, przyłożyłam wieszak z sukienką i na ramię zawiesiłam torbę – Jest dobrze?
- Genialnie!
- To się cieszę. Teraz już tylko makijaż i fryzura!
- Tylkoooo
- Obiaaaaad! – krzyknęła mama z kuchni
- Idziemy! – zahaczyłyśmy o łazienkę, umyłyśmy ręce i zbiegłyśmy na dół. Po przepysznym spaghetti wróciłyśmy na górę
- Która jest? – zapytała przyjaciółka
- 13:40. Mamy czas, to może pogramy na xbox’ie?
- Z chęcią. Jaką grę proponujesz?
- Ulubioną?
- Ulubioooną – zakomunikowała kiwając głowa w górę i w dół, a ja włączyłam konsolę i do napędu włożyłam płytę z grą Just Dance 4
- To co na początek? Może Good Feeling?
- Ooo tak, a potem Nicki Minaj – Super Bass
- Spoko
Po przetańczeniu kilu piosenek, m.in. Seleny Gomez – Love You Like A Love Song oraz Pitbulla z Jennifer Lopez - On The Floor, dochodziła 14:30.
- Dobra to ja lecę wziąć prysznic, a Ty sobie jeszcze potańcz – powiedziałam wchodząc do łazienki
- Tylko się nie zabij!
- Spróbuję – odpowiedziałam wchodząc pod strumień bieżącej wody
Wylałam na siebie żel malinowy, a na włosy szampon z marokańskim olejkiem, po czym się umyłam oraz opłukałam i owijając się w ręcznik wyszłam z pod prysznica. Wtarłam we włosy odżywkę o zapachu identycznym co szampon, a na ciało nałożyłam mocno nawilżający balsam. Założyłam bieliznę, otuliłam się w suchy ręcznik i wyszłam z pomieszczenia.
- Podaj mi sukienkę!
- Trzymaj
Wróciłam do łazienki, włożyłam sukienkę i zaczęłam się przeglądać w lustrze zadowolona ze swojego wyglądu.
- Choć już! Jest 15:50! – poganiała mnie przyjaciółka
- Co? Już? To chodź mi pomóż – mówiłam wchodząc do garderoby.
- To jaka fryzurka – pytała przyjaciółka kiedy usiadłam przed toaletką
- Falowane?
- Dobry pomysł! To Ty tu sekundę poczekaj, a ja idę do łazienki po suszarkę
- Yhym.
- Jestem! Gdzie masz kontakt?
- Tu - wskazałam palcem
- Siedź i się nie ruszaj, a ja Ci szybko wysuszę włosy
- Ałłłłłłłłłłłłł!!!
- Chcesz żeby na Ciebie czekał?
- Nie
- To chwilę pocierpisz, ale już kończę… Gotowe!
- Dobra, mam godzinkę – mówiłam patrząc na zegarek – Gdzie ta moja lokówka?! – denerwowałam się biegając po garderobie
- Znalazłam!
- Super! To ja sobie zrobię takie lekkie loki, a Ty poszukaj tej dobrej mascary w kosmetykach
- Tak jest kapitanie! – zasalutowała Klaudia
- Nie wygłupiaj się tylko szukaj!
Nakręciłam włosy, dlatego wyszły mi ładne fale, a po chwili moja przyjaciółka znalazła ‘malowidło’ jak to ona mówi. Podkręciłam rzęsy zalotką i maznęłam je czarną mascarą.
- Ta czy ta? – pokazywałam Klaudii szminki
- Czerwona
- I jak? – zapytałam kiedy się umalowałam
- Doskonale!
- Ale się stresuje……..
- Nie masz czego!
- A jak mu się nie spodobam i stwierdzi, że z przyjaciółmi jestem fajniejsza, a tak sam na sam to taki kompletny pustak?
- Weź się ogarnij bo Cię zaraz kopnę!
- Ale…
- Nie ma żadnego, ale! Wierzę w Ciebie! A teraz zjedz coś czekoladowego to może się chociaż w procencie odstresujesz
- Dzięki. Chcesz kawałek?
- Jasne
- Trzymaj. Jaka pyszna ta czekolada…
- Eheee Pomogła?
- Trochę
- Widzisz? Oto mi chodziło. Która godzina?
- Za 10 siedemnasta
- To ja lecę. Miłej randki – uśmiechnęła się
- Poczekaj odprowadzę Cię
- Nie, Ty tu zostań i czekaj na dzwonek do drzwi oznajmujący Pana Ślicznego, a przyjaciółka sobie poradzi – dała mi buziaka w policzek i pobiegła do swojego domu
Oczami Justina:
Właśnie dojeżdżam pod dom Dominiki. Bardzo się stresuję, ponieważ ona jest wyjątkową dziewczyną, a kto wie czy nie tą jedyną? Wdech wydech, wdech wydech, Justin! Nie pierwszy raz idziesz na randkę! Ostatni głęboki oddech i wysiadam. Wziąłem różę, zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę drzwi frontowych.
Oczami Domi:
Dojadłam białą czekoladę i poszłam umyć zęby. Poprawiłam makijaż i do torebki włożyłam chusteczki, mascarę, szminkę, gumy do żucia i telefon, który wcześniej wyciszyłam.
Nałożyłam buty na nogi i o równej 17 zadzwonił dzwonek do drzwi.
~~~~~ W przyszłym będzie już na pewno o randce, na którą mam genialny, jak dla mnie, pomysł!
Obu nam się podoba - Doma
Szczęśliwego Nowego Roku! Żeby Wam się żyło bardzo dobrze oraz by Bieber w końcu odwiedził Polskę!
Życzy Doma (SwagggerLove!), Klaudia (SwagggerLove!, Awesome Stories, Psiaki - Misiaki) oraz Nikola, nasza 'garderobiana' (Nikola - Nikolaa, SwagggerLove!)
-następnego dnia rano-
Zabiję kiedyś ten budzik! Dobra pora wstawać! Dzisiaj randka z Justinem… I znów ten sam dylemat: Co ja na siebie włożę? Ale to za chwilę bo teraz muszę zjeść śniadanko, ponieważ to najważniejszy posiłek w ciągu całego dnia, a nie chcę zemdleć na pierwszej randce, zresztą na żadnej innej też nie.
Wstałam, skorzystałam z toalety i w podskokach zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam sobie omleta przy rytmach Lany Del Rey, po czym zjadłam go, jak to ja, z kilogramem cukru. Włożyłam naczynia do zmywarki i poleciałam na górę. Włożyłam na siebie legginsy i sweterek, aby było mi wygodnie i związałam włosy w niedbałego koka. Po 15 minutach wparowała do mojego pokoju Klaudia.
- Heeeeej. Wybrałaś już coś? – przywitała się
- Ymm, no nie. Kompletnie nie wiem w co się ubrać! – oznajmiłam
- Ty nie wiesz?
- Nooo. Boję się, że będę wyglądała jak porażka mody i mu się nie spodobam.
- Mówi to dziewczyna, która nawet w piżamie wygląda perfekcyjnie! – zaśmiała się
- Taaa jasne, wtedy to wyglądam akurat jak straszydło no, ale okej
- Dobra – powiedziała wchodząc do mojej garderoby – Zaczynamy! Sukienka czy spodnie i jakaś ładna bluzka?
- Sukienka!
- Ta?
- Nie?
- Może ta?
- Za elegancka… za błyszcząca… za jasna… za ciemna… za kolorowa… - mówiłam, kiedy Klaudia pokazywała mi kolejne sukienki
- Ty się nigdy nie zdecydujesz!
- Nie moja wina! On pewnie będzie wyglądał jak boskie ciacho, a ja jak szara mysz z pod miotły!
- Wcale tak nie mów! Poszukamy jeszcze czegoś i będziesz wyglądać olśniewająco!
Oczami Justina:
- Za luźne… za obcisłe… za szorstkie… za świąteczne… za gejowskie! Jeju co ja tu mam?! – gadałem wyrzucając kolejne koszule, koszulki, swetry i inne ciuchy z wieszaków
- Może Ci jakoś pomóc?
- Hej, mamo.
- Ta dziewczyna musi być wyjątkowa, skoro tak się stroisz – zaśmiała się
- Nie stroję się tylko wybieram ubiór
- Nazywaj to sobie jak chcesz, ale ja wiem swoje. To jak pomóc Ci?
- Noo
- A gdzie ją zabierasz?
- Do restauracji, a potem do… A zresztą opowiem Ci jak wrócę
- No dobrze. Ta będzie akurat – mama podała mi koszulę z rękawem ¾
- Dzięki – pocałowałem ją w policzek
- Nie zapomnij posprzątać tego co wyrzuciłeś – powiedziała wychodząc z mojego pokoju
- No okej
- A i podciągnij spodnie bo jak się wywrócisz na pierwszej randce to będzie miała niezły ubaw – krzyknęła moja rodzicielka ze schodów prowadzących na dół
- Postaram się! – odkrzyknąłem i zacząłem szukać odpowiedniej dolnej części garderoby
Oczami Domi:
- Ja tu chyba na serio nie mam niczego – powiedziałam zrezygnowana
- A może ta się podoba? – zapytała moja mama wkraczając do mej świątyni z sukienką na wieszaku
- Jest śliczna!
- Już jest Twoja!
- Dzięki, dzięki, dzięki – wytuliłam mamę najmocniej jak umiałam
- To ja już idę, ale jakbyście czegoś potrzebowały to jestem na dole – oznajmiła kierując się do drzwi
- Ok.
- Ona jest cudowna! Zobaczysz szczęka mu opadnie jak Cię zobaczy! – powiedziała Klaudia
- Nie przesadzaj! Teraz jeszcze nam zostały: buty, torebka, makijaż i fryzura! – wymieniałam
- A czegoś na siebie nie nakładasz?
- Kobieto, jest lato! Która godzina?
- 11:20
- Mało czasu! Dobra zaczynamy od butów – zarządziłam
- Ostatnio było ich o połowę mniej… - zdziwiła się Klaudia widząc kolekcję mojego obuwia
- Byłam z mamą na zakupach
- Nie skomentuję tego ile nakupiłaś, a więc jaki kolor?
- Niech będą czarne
- Chcesz być wyższa od niego – śmiała się Klaudia, kiedy przymierzałam buty
- No nie
- A może na koturnie?
- Nie, nie mam ochoty na koturny
- To ja mam pomysł: ja wybieram jedne i Ty też, a potem między nimi dokonasz wyboru – kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłyśmy szukać
- Ja już wybrałam
- Ja też, teraz wybieraj
- Obie są ładne i mi się podobają bo przecież gdyby mi się nie podobały to bym ich nie miała. Czyż nie tak?
- No tak, ale nie pójdziesz w jednym taki, a w drugim takim bucie
- Poczekaj! – złapałam po jednym bucie z pary i pobiegłam na dół, a moja przyjaciółka za mną. Będąc w salonie założyłam buty
- Które lepsze?
- Ten co masz na prawej nodze – odezwał się tata, czytający gazetę
- Tata ma rację – kiwnęła potakująco mama
- Dziękuje! – krzyknęłam biegnąc po schodach z obuwiem w ręku
- Widzisz, czasami trzeba zdać się na przyjaciółkę
- Raz Ci się udało! Ale dzięki. Jeden problem z głowy! Teraz torebka! – uśmiechnęłam się – Czekaj, czekaj – zatrzymałam Klaudię, która chciała wstać i sama pobiegłam do garderoby – Mam! – włożyłam na siebie buty, przyłożyłam wieszak z sukienką i na ramię zawiesiłam torbę – Jest dobrze?
- Genialnie!
- To się cieszę. Teraz już tylko makijaż i fryzura!
- Tylkoooo
- Obiaaaaad! – krzyknęła mama z kuchni
- Idziemy! – zahaczyłyśmy o łazienkę, umyłyśmy ręce i zbiegłyśmy na dół. Po przepysznym spaghetti wróciłyśmy na górę
- Która jest? – zapytała przyjaciółka
- 13:40. Mamy czas, to może pogramy na xbox’ie?
- Z chęcią. Jaką grę proponujesz?
- Ulubioną?
- Ulubioooną – zakomunikowała kiwając głowa w górę i w dół, a ja włączyłam konsolę i do napędu włożyłam płytę z grą Just Dance 4
- To co na początek? Może Good Feeling?
- Ooo tak, a potem Nicki Minaj – Super Bass
- Spoko
Po przetańczeniu kilu piosenek, m.in. Seleny Gomez – Love You Like A Love Song oraz Pitbulla z Jennifer Lopez - On The Floor, dochodziła 14:30.
- Dobra to ja lecę wziąć prysznic, a Ty sobie jeszcze potańcz – powiedziałam wchodząc do łazienki
- Tylko się nie zabij!
- Spróbuję – odpowiedziałam wchodząc pod strumień bieżącej wody
Wylałam na siebie żel malinowy, a na włosy szampon z marokańskim olejkiem, po czym się umyłam oraz opłukałam i owijając się w ręcznik wyszłam z pod prysznica. Wtarłam we włosy odżywkę o zapachu identycznym co szampon, a na ciało nałożyłam mocno nawilżający balsam. Założyłam bieliznę, otuliłam się w suchy ręcznik i wyszłam z pomieszczenia.
- Podaj mi sukienkę!
- Trzymaj
Wróciłam do łazienki, włożyłam sukienkę i zaczęłam się przeglądać w lustrze zadowolona ze swojego wyglądu.
- Choć już! Jest 15:50! – poganiała mnie przyjaciółka
- Co? Już? To chodź mi pomóż – mówiłam wchodząc do garderoby.
- To jaka fryzurka – pytała przyjaciółka kiedy usiadłam przed toaletką
- Falowane?
- Dobry pomysł! To Ty tu sekundę poczekaj, a ja idę do łazienki po suszarkę
- Yhym.
- Jestem! Gdzie masz kontakt?
- Tu - wskazałam palcem
- Siedź i się nie ruszaj, a ja Ci szybko wysuszę włosy
- Ałłłłłłłłłłłłł!!!
- Chcesz żeby na Ciebie czekał?
- Nie
- To chwilę pocierpisz, ale już kończę… Gotowe!
- Dobra, mam godzinkę – mówiłam patrząc na zegarek – Gdzie ta moja lokówka?! – denerwowałam się biegając po garderobie
- Znalazłam!
- Super! To ja sobie zrobię takie lekkie loki, a Ty poszukaj tej dobrej mascary w kosmetykach
- Tak jest kapitanie! – zasalutowała Klaudia
- Nie wygłupiaj się tylko szukaj!
Nakręciłam włosy, dlatego wyszły mi ładne fale, a po chwili moja przyjaciółka znalazła ‘malowidło’ jak to ona mówi. Podkręciłam rzęsy zalotką i maznęłam je czarną mascarą.
- Ta czy ta? – pokazywałam Klaudii szminki
- Czerwona
- I jak? – zapytałam kiedy się umalowałam
- Doskonale!
- Ale się stresuje……..
- Nie masz czego!
- A jak mu się nie spodobam i stwierdzi, że z przyjaciółmi jestem fajniejsza, a tak sam na sam to taki kompletny pustak?
- Weź się ogarnij bo Cię zaraz kopnę!
- Ale…
- Nie ma żadnego, ale! Wierzę w Ciebie! A teraz zjedz coś czekoladowego to może się chociaż w procencie odstresujesz
- Dzięki. Chcesz kawałek?
- Jasne
- Trzymaj. Jaka pyszna ta czekolada…
- Eheee Pomogła?
- Trochę
- Widzisz? Oto mi chodziło. Która godzina?
- Za 10 siedemnasta
- To ja lecę. Miłej randki – uśmiechnęła się
- Poczekaj odprowadzę Cię
- Nie, Ty tu zostań i czekaj na dzwonek do drzwi oznajmujący Pana Ślicznego, a przyjaciółka sobie poradzi – dała mi buziaka w policzek i pobiegła do swojego domu
Oczami Justina:
Właśnie dojeżdżam pod dom Dominiki. Bardzo się stresuję, ponieważ ona jest wyjątkową dziewczyną, a kto wie czy nie tą jedyną? Wdech wydech, wdech wydech, Justin! Nie pierwszy raz idziesz na randkę! Ostatni głęboki oddech i wysiadam. Wziąłem różę, zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę drzwi frontowych.
Oczami Domi:
Dojadłam białą czekoladę i poszłam umyć zęby. Poprawiłam makijaż i do torebki włożyłam chusteczki, mascarę, szminkę, gumy do żucia i telefon, który wcześniej wyciszyłam.
Nałożyłam buty na nogi i o równej 17 zadzwonił dzwonek do drzwi.
~~~~~ W przyszłym będzie już na pewno o randce, na którą mam genialny, jak dla mnie, pomysł!
Obu nam się podoba - Doma
Szczęśliwego Nowego Roku! Żeby Wam się żyło bardzo dobrze oraz by Bieber w końcu odwiedził Polskę!
Życzy Doma (SwagggerLove!), Klaudia (SwagggerLove!, Awesome Stories, Psiaki - Misiaki) oraz Nikola, nasza 'garderobiana' (Nikola - Nikolaa, SwagggerLove!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz